rys. Krystian /8 lat/
W małym domku z czerwonej cegły, nieopodal stacji kolejowej mieszkała rodzina Olka. Chłopiec często chodził z tatą na stację żeby obserwować pociągi. Godzinami mógł wsłuchiwać się w zapowiedzi i obserwować pracę kolejarzy. Marzył, że gdy dorośnie zostanie maszynistą pociągu. Gdy Olek był nieco starszy wychodził na polankę znajdującą blisko stacji kolejowej. Widział stamtąd zarówno dom jak i pociągi wjeżdżające na stację. Siadał na kocyku, obserwował i nasłuchiwał dźwięków wydawanych przez pociągi toczące się po szynach. Raz po raz mógł usłyszeć kojące i jedyne w swoim rodzaju: tutu-tutu tutu-tutu.
Najbardziej jednak lubił przypatrywać się lokomotywom, które stały na bocznych torach. Szczególnie podobała mu się jedna lokomotywa, bardzo stara, parowa, pomalowana na jasno zielony kolor. Miała takie stare, duże reflektory z przodu, które wyglądały dokładnie jak oczy. Ona jako jedyna stała i nigdy nie jeździła. Była niczym strażnik przepuszczający kolejne pociągi, decydujący który z nich może wjechać, a który musi poczekać.
Pewnego dnia, gdy tak siedział na swoim ulubionym miejscu na polance zdawało mu się, że widział jak „strażnik” gwizdnął do nadjeżdżającego pociągu. Olek pomyślał, że na pewno mu się zdawało: Tyle tu pociągów i każdy gwiżdże, stuka, wszystkie dźwięki już mi się pewnie pomieszały. Jednak gdy kolejny pociąg przejeżdżał obok „strażnika”, ten zagwizdał i pociąg się zatrzymał na chwilę. Chłopiec był zdumiony. Wyglądało to jakby lokomotywy rozmawiały ze sobą. Eeee, nie możliwe – pomyślał. Pewnie tylko mi się zdawało. Postanowił jednak obserwować zieloną lokomotywę dalej.
rys. Tobiasz z Przedszkola Publicznego w Rogowie /6 lat/
Najbardziej jednak lubił przypatrywać się lokomotywom, które stały na bocznych torach. Szczególnie podobała mu się jedna lokomotywa, bardzo stara, parowa, pomalowana na jasno zielony kolor. Miała takie stare, duże reflektory z przodu, które wyglądały dokładnie jak oczy. Ona jako jedyna stała i nigdy nie jeździła. Była niczym strażnik przepuszczający kolejne pociągi, decydujący który z nich może wjechać, a który musi poczekać.
rys. Felicjan z Przedszkola Publicznego w Rogowie /6 lat/
Pewnego dnia, gdy tak siedział na swoim ulubionym miejscu na polance zdawało mu się, że widział jak „strażnik” gwizdnął do nadjeżdżającego pociągu. Olek pomyślał, że na pewno mu się zdawało: Tyle tu pociągów i każdy gwiżdże, stuka, wszystkie dźwięki już mi się pewnie pomieszały. Jednak gdy kolejny pociąg przejeżdżał obok „strażnika”, ten zagwizdał i pociąg się zatrzymał na chwilę. Chłopiec był zdumiony. Wyglądało to jakby lokomotywy rozmawiały ze sobą. Eeee, nie możliwe – pomyślał. Pewnie tylko mi się zdawało. Postanowił jednak obserwować zieloną lokomotywę dalej.
rys. Kuba /6 lat/
- Widzę, że nie spuszczasz ze mnie wzroku – Olek usłyszał jakiś głos. Rozejrzał się dookoła, ale na stacji nie było nikogo poza nim i starą lokomotywą.
- To Ty umiesz mówić? – chłopiec zapytał lokomotywę, choć wydawało mu się to niedorzeczne.
- A Ty nie umiesz?
- Ale... ja... - zająknął się Oluś.
- Oj, żartowałam tylko – zaśmiała się lokomotywa. Ale wiesz co? Powiem Ci w sekrecie, że pierwszy raz rozmawiam z człowiekiem.
rys. Olek /8 lat/
- Naprawdę? To czuję się bardzo wyróżniony – odpowiedział Olek. Nie wiedziałem, że lokomotywy potrafią w ogóle mówić.
- Bo w sumie nie potrafią. Co prawda rozumiemy wasz język i to co do nas mówicie, ale nigdy się nie odzywamy – odpowiedziała lokomotywa.
rys. Julia z Przedszkola Publicznego w Rogowie /6 lat/
- To dlaczego się do mnie odezwałaś? – spytał Olek.
- A bo tak się długo we mnie wpatrywałeś, że w końcu nie wytrzymałam. Poza tym nudzi mi się tutaj na bocznym torze. Kiedyś dużo podróżowałam, a teraz stoję i stoję i jedyne co robię to witam i żegnam inne lokomotywy. Nuda...
rys. Kuba /6 lat/
- A ja myślałem, że jesteś strażnikiem... - posmutniał chłopiec.
- Strażnikiem? A kto to taki? - zapytała lokomotywa.
- Strażnik to taki ktoś, kto pilnuje, strzeże. Myślałem, że to od Ciebie zależy, czy pociąg może wjechać na stację...
- Nigdy się nad tym nie zastanawiałam... Po prostu minęło już tyle czasu...
- To co Ty mówisz tym wszystkim pociągom? Po prostu je witasz i żegnasz? - zapytał zdziwiony Olek.
- Pytam ich o to gdzie jadą, jakim są pociągiem...
- Jakim pociągiem? - przerwał szybko wypowiedź.
- Towarowym, osobowym, pospiesznym czy może ekspresowym.
- Hehe, jest nas jeszcze więcej - uśmiechnęła się lokomotywa.
- A po co Tobie te informacje? – spytał Olek.
- Dzięki tym informacjom, kieruję pociągi na odpowiedni tor.
- Czyli jesteś strażnikiem! Bez Ciebie pociągi by nie wiedziały co mają zrobić, gdzie pojechać i ludzie byli by na złych peronach?!
- Masz rację... a ja myślałam, że jestem bezużyteczna. Dziękuję Ci bardzo! - ucieszyła się lokomotywa.
- Ja nic nie zrobiłem, musisz po prostu bardziej wierzyć w siebie - uśmiechnął się Oluś.
- Masz rację. Będziesz do nas jeszcze zaglądał? - zapytała zaciekawiona Strażniczka.
- Oczywiście, tylko obiecaj, że nie będziesz się czuła staro i niepotrzebnie.
- Obiecuję!!!
Od tej pory Strażniczka wyglądała młodziej, a gwizdy były jeszcze głośniejsze. Pewnego dnia gdy zobaczyła zbliżającego się Olka zagwizdała cicho, a stojące w pobliżu pociągi chórem jej odpowiedziały. Był to znak, że jej młody kolega jest jednym z nich. Od tej pory Olek wiedział już na pewno co będzie robił w przyszłości... A Ty wiesz kim będziesz jak dorośniesz?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz