Nasza BAJECZNA FABRYKA bierze udział w konkursie Blog Roku 2012
w kategorii "literackie-i-kulturalne".
w kategorii "literackie-i-kulturalne".
Jeżeli dobrze czujecie się w Bajecznej Fabryce - zagłosujcie! Każdy głos się liczy! :)
Jeśli trud nasz doceniacie
w zabawianiu Waszych pociech,
Jeśli tylko dostrzegacie,
jak tworzymy w czoła pocie.
Jeśli tylko uważacie,
żeśmy na laur zasłużyli,
to głosujcie na nas drodzy!
Wszak to Wy jesteście jury!
Proście o to Waszych bliskich.
Nie uszczupli się ich kiesa,
jeśli głos na nas oddadzą
przez wysłanie smsa!
Trzeba walczyć! Wszyscy razem!
Ty też nie możesz stać z boku!
Pomóż BAJECZNEJ FABRYCE
awansować na BLOG ROKU!
Aby zagłosować na blog - Bajeczna Fabryka należy wysłać wiadomość tekstową (SMS = same miłe słowa!!!) na numer 7122, zaś w treści tej wiadomości wpisać E00425 (dwa ZERA w środku).
Głosowanie trwa do 31 stycznia, do godz. 12.00!
Głosowanie trwa do 31 stycznia, do godz. 12.00!
Za oknem śnieżne kopce i "termometrowa" kreska poniżej zera. Zima w pełni! W ten zimowy, chłodny dzień prezentujemy Wam nadesłaną przez naszą Poczytniczkę - Karolinę - bajkę o Panu Sopelku.
"PAN SOPELEK"
Pewnego, zimowego poranka Kubuś jak zwykle obudził się w swoim łóżeczku. Przeciągnął się, ziewnął i już miał obrócić się na drugi bok, by jeszcze chwilkę sobie smacznie pochrapać, gdy jego spojrzenie napotkało coś dziwnego. Czym prędzej zrzucił ciepłą kołderkę, wyskoczył z łóżka, by zobaczyć, co to takiego? Owe znalezisko umiejscowione było tuż przy oknie. Jednak Kuba nie mógł tego dotknąć, bo było z drugiej strony, na zewnątrz, od podwórka. Chłopczyk przypatrywał się szeroko otwartymi oczami i buzią, był bowiem bardzo zdziwiony tym, co odkrył.
Do pokoju weszła mama Kubusia i wyjaśniła chłopcu, że to nic nadzwyczajnego, że to, co widzi to po prostu zwykły sopel, czyli topniejący pod wpływem promieni słonecznych – śnieg, który zamienia się w zamarzniętą wodę. Jednak chłopczyk słuchał wyjaśnień mamy jednym uchem. Był tak zafascynowany widokiem za oknem, że prawie nic z racjonalnych wyjaśnień do niego nie docierało. Dla niego to, co zobaczył, było czymś wyjątkowym.
rys. Kubuś /6 lat/
Od tego dnia, każdego ranka Kuba wstawał przed sygnałem budzika i biegł by przywitać się z Panem Sopelkiem, bo tak go nazywał. Opowiadał Sopelkowi o tym, jak minął mu dzień w szkole, o swoich planach, marzeniach, snach, obawach, zmartwieniach. Traktował go, jak prawdziwego przyjaciela.
Jednego dnia Sopelek prężył się dumnie, posrebrzony płatkami śniegu. Innego błyszczał w promieniach słońca. Czasami Kubusiowi wydawało się, że Sopelek jest jakby mniejszy -tłumaczył sobie, że być może Sopelek jest na coś chory i życzył mu szybkiego powrotu do zdrowia. Sopelek towarzyszył Kubie przy każdej pobudce, podczas każdego, zimowego dnia. Kuba tak się do niego przyzwyczaił, że nie wyobrażał sobie by nie przywitać się z nim o poranku i nie pożegnać przed pójściem spać.
![]() |
fot. Jagoda z "magii w kuchni" (KLIK) |
Pewnego dnia Kubuś zauważył, że Sopelek zrobił się bardzo malutki i że kapie z niego woda. Chłopiec szybko pobiegł po mamę. Przyprowadził ją do Sopelka i powiedział, że Sopelek ma jakiś poważny kłopot bo płacze i robi się coraz mniejszy. Mama spokojnie wyjaśniła synkowi, że powoli nadchodzi nowa pora roku – wiosna i że śnieg i sople topnieją, że pewnego dnia sopelek po prostu zniknie, ale nie należy się tym martwić, bo za rok znów Pan Sopelek odwiedzi Kubę. Chłopczykowi mimo wyjaśnień mamy zrobiło się smutno. Przez cały dzień był markotny, nic nie jadł, co chwilę podchodził do okna sprawdzić, co się dzieje z Sopelkiem. Następnego dnia Kubuś jak zwykle pierwsze swoje kroki po przebudzeniu skierował do okna, a właściwie do Pana Sopelka, ale.... jego już nie było. W pierwszej chwili Kuba chciał się rozpłakać, bo było mu niewyobrażalnie smutno, jednak zaraz zauważył niespodziankę - na parapecie siedziały dwa wróbelki. Pomyślał, że to na pewno Pan Sopelek zrobił mu taki pożegnalny prezent. Od tej pory Kuba karmił ptaszki, które odwiedzały go niemal każdego dnia. Pan Sopelek zostawił Kubusiowi jeszcze inne prezenty – promyki wiosennego słońca, które wesoło zaglądały do jego pokoiku. Kolorowe, kwitnące kwiaty, które nieśmiało wychylały swoje główki ze zmarzniętej jeszcze ziemi. Kubuś już nie martwił się tym, że nie ma Pana Sopelka, bo przecież – jak obiecała mu mama – odwiedzi go za rok.